Jeśli ktoś kilka dni temu powiedziałby mi, że zostanę fizjoterapeutą norweskich skoczków narciarskich to bym go wyśmiała. Bo kto normalny zatrudnia dwudziestoczteroletnią polkę na tak odpowiedzialne stanowisko? Ciągle zadaje sobie to pytanie, ale nie miałam czasu myśleć nad odpowiedzią, bo to wszystko potoczyło się tak szybko.
Retrospekcja
Siedziałam na kanapie w salonie z laptopem na kolanach czekając na moją przyjaciółkę, która jak zawsze się spóźniała. Już miałam do niej dzwonić kiedy telefon sam zaczął dzwonić. Myślałam, że to Maja, ale kiedy spojrzałam na wyświetlacz to się nieźle zdziwiłam. Nieznany numer z kierunkowym z Norwegii. Z lekką obawą odebrałam.
- Dzień dobry, czy dodzwoniłem się do Rozalii Kossakowskiej? - chciało mi się śmiać kiedy usłyszałam jak kaleczy moje nazwisko.
- Tak.
- Z tej strony Alexander Stockl, trener skoczków narciarskich z Norwegii. Mam dla pani pracę na stanowisku fizjoterapeuty narodowej kadry. - kiedy to usłyszałam to prawie spadłam z kanapy.
- Słucham?!
- Wiem, że to może być dla pani lekki szok, ale bardzo chciałbym, żeby pani z nami pracowała.
- Ale dlaczego ja?
- Została pani polecona przez jednego z moich bliskich przyjaciół a mu ufam bezgranicznie.
- Ile mam czasu na zastanowienie się?
- Nie dużo, właściwie to w ogóle. Nasz fizjoterapeuta złamał nogę i rękę wczoraj i nie może pracować do końca tego sezonu. Więc byłaby pani zatrudniona do końca sezonu, czyli do końca marca. Mieszkanie w Norwegii opłaci związek, bilet lotniczy również. - taka okazja może się już nigdy nie powtórzyć, ale z drugiej strony czy ja dam sobie radę z kilkoma facetami w moim wieku? - To jak? Wchodzi w to pani?
- Tak.
- Świetnie, cieszę się bardzo. Samolot ma pani jutro o 15 z lotniska w Krakowie. Wszystkim zajmie się związek więc proszę się nie martwić, Zadzwonię jutro przez 13, dobrze?
- Tak.
- W takim razie do usłyszenia.
Nie miałam pojęcia czy to była dobra decyzja, ale wiedziałam jedno. To będzie najlepszy albo najgorszy błąd mojego życia.
- Tak.
- Świetnie, cieszę się bardzo. Samolot ma pani jutro o 15 z lotniska w Krakowie. Wszystkim zajmie się związek więc proszę się nie martwić, Zadzwonię jutro przez 13, dobrze?
- Tak.
- W takim razie do usłyszenia.
Nie miałam pojęcia czy to była dobra decyzja, ale wiedziałam jedno. To będzie najlepszy albo najgorszy błąd mojego życia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz